Spotkanie
Kiedy czyjąś pasją jest gotowanie, hodowla kotów lub tenis stołowy, znalezienie osób, które tę pasję podzielają wydaje się być o niebo łatwiejsze niż w moim przypadku. A kiedy już kogoś takiego spotkam, nie sposób nie spędzać razem z taką osobą godzin przyglądając się kolorom i dzieląc się swoimi doświadczeniami.
Anna Fraś i ja zajmujemy się analizą kolorystyczną w systemie Sci\ART. I choć dzielą nas setki kilometrów (Anna ma swoje studio w Krakowie), co roku spotykamy się na żywo, by sprawdzić czy wciąż widzimy kolory w taki sam sposób.
Z naszych rozmów, analiz i gry w kolory wyłowiłyśmy kilka zagadnień, którymi postanowiłyśmy się z Tobą podzielić. Pierwszą ich część znajdziesz na blogu KolorFocus. Może te pytania i odpowiedzi zainspirują i Ciebie…
Jakie mity związane z wyglądem bądź kolorami zdarza Ci się obalać w tej pracy?
Anna Łazarska: Ciągle w naszym społeczeństwie pokutuje przekonanie, że można określić typ kolorystyczny i dobrać właściwe kolory po prostu na kogoś patrząc. Gdyby tak było, każdy z nas mógłby to zrobić sam, bez pomocy doradcy kolorystycznego!
Inne mity, z którymi bardzo często się spotykam dotyczą oznak ciepłoty lub chłodu w czyjejś kolorystyce. Przykładowo, żółte tony w skórze lub rudości we włosach są automatycznie utożsamiane z ciepłym typem kolorystycznym, a niebieskie oczy z chłodnym.
Anna Fraś: Mit, że czerń to uniwersalny sposób na elegancki wygląd. Elegancja ma wiele kolorów, elegancja ma różny poziom kontrastu u różnych osób
Mit, że podstawowe kolory, w które zawsze warto inwestować, to biel, czerń i granat. Ja osobiście uwielbiam kolory neutralne, ale one wyglądają trochę inaczej dla różnych typów urody. Owszem, warto inwestować w swoje kolory neutralne, zwłaszcza jeśli je nosimy często. A czasem okazuje się, że warto inwestować w coś zupełnie innego. Np. jedwabne apaszki w kolorach akcentowych, które odmieniają smak całego wyglądu – jeśli ktoś lubi i nosi taki dodatek. Ja osobiście mam fazy na różne kolory. W zeszłym roku kupiłam trzy rzeczy w kolorze żółtym (lub z żółtym elementem wzoru). W tym roku chyba wybija się taupe – szarobrąz. Choć nadal z pasją i uśmiechem korzystam z moich żółci.
Co pamiętasz ze swojej analizy?
AŁ: Pierwszą analizę w systemie 12 Blueprints robiła mi Renee Cyr z Massachusetts, która już nie praktykuje PCA. Pamiętam jej ogromny salon w neutralnych szarościach i przykryty szarą płachtą fortepian, na którym stało lustro. Pamiętam krakersy i ser, którymi zajadałyśmy się podczas przerwy, dyskutując o archetypach Kibbe.
Jako niebieskooka blondynka, świetnie wpisywałam się w stereotyp Lata. Tak właśnie byłam określana wcześniej przez różne stylistki i kolorystki, zarówno przy analizach online, jak i na żywo. Udałam się na spotkanie z Renee właściwie oczekując potwierdzenia, że jestem Prawdziwym Latem. Ale byłam też wtedy otwarta na jakąś Jesień, którą rozważałam ze względu na rudawe tony w moich włosach. Przy mojej kolorystyce Zimy nawet nie brałam na poważnie pod uwagę, więc była mi obojętna. Nie lubiłam za to soczystych, ciepłych i radosnych kolorów. Dlatego miałam głęboką nadzieję, że nie wyjdzie jakaś Wiosna. Ku mojemu przerażeniu, nasze spotkanie Renee zaczęła od wzięcia lupy, przyjrzenia się moim oczom i stwierdzenia, że widzi w nich wzór typu rozbłysk gwiazdy. Na tej podstawie spodziewała się jakiegoś wpływu Wiosny, na co również mogły wskazywać moje włosy w kolorze truskawkowego blondu. Byłam zdruzgotana!
Pamiętam jak fatalnie wyglądałam w brązowej chuście Jesieni. Jesień wyeliminowałyśmy w początkowej fazie analizy. Pamiętam, że w teście czerwonych chust wyszły tony neutralnie chłodne i chłodne. Na kolejnym etapie analizy przyszło zestawienie Intensywnej Zimy z jakimś innym typem neutralnym. Intensywna Zima wygrała. Idąc dalej, do Intensywnej Zimy porównywałyśmy wszystkie pozostałe typy neutralne. Nie miały szans. Przekładając chusty, Renee często używała pytania, który obraz byśmy namalowały i opisywała swoje spostrzeżenia. Wielu efektów, o których mówiła, nie byłam w stanie dostrzec. Ale odbierałam całą sobą ogólne wrażenia i skupiłam się na śledzeniu dolnej części swojej twarzy. Widziałam, jak zmieniał się mój kolor ust, zarys szczęki, odbicie kolorów chust na podbródku.
I tak doszłyśmy do punktu, gdzie w grze zostały już tylko Intensywna Zima, oraz dwa chłodne typy: Prawdziwa Zima i Prawdziwe Lato. Byłam zachwycona Intensywną Zimą. W zestawie tego Sezonu była tylko 1 chusta, która jakoś nam nie leżała. To była taka rudo-złota żółć, niemal jak kolor piwa. Może to po prostu nie jest mój kolor? – zastanawiałyśmy się wspólnie. A potem Renee zestawiła Intensywną Zimę z Prawdziwym Latem i wybrała to drugie na zwycięzcę. Wielkiego finału Prawdziwe Lato vs Prawdziwa Zima prawie nie zarejestrowałam. Pstryk i jestem Prawdziwą Zimą. Jak się okazało, całe to “pstryk” trwało w sumie prawie 5 godzin.
Pamiętam, jak po wybraniu Sezonu testowałyśmy szminki. Covergirl Spellbound wydawała mi się wtedy taka mocna (kilka tygodni później, kupując szminki wybrałam właśnie ją i była moją ulubioną przez kilka miesięcy). Zdjęcia. Ćwiczenia z harmonizacji z wachlarzem. I prawie 2-godzinna droga do domu w niemym zachwycie, z ciągłym zerkaniem w lusterko. Gdzie byłaś tyle lat, Aniu?
AF: Z mojej analizy w trakcie kursu pamiętam zasmucenie, że jednak nie wyszła Zima. Bardzo lubiłam te kolory i miałam sporo rzeczy w tych barwach. Wyszło jednak Jasne Lato, a Zima odpadła chyba od razu. Po drodze była złota chusta Wiosny, o której Christine powiedziała, że wyglądam jak kwiatek, który dostał wody i podniósł głowę. Teraz lubię ten Wiosenny wpływ na moją kolorystykę (Jasne Lato wychyla się ku Wiośnie). Pamiętam parę swoich myśli. Pamiętam, że przeleciało mi przez głowę: teraz wszystkie subtelności są moje. Pamiętam też decyzję: zrobię to powolutku i po swojemu, czyli poukładam się ze sobą i wybiorę takie rzeczy, że ten Letni wygląd też będzie mój.
Co wnosi w życie analiza kolorystyczna (i wykonywanie jej dla innych)?
AF: Mówiąc krótko i praktycznie: uproszczenie w sensie ułatwienia decydowania i skuteczność. W zakupach lubię to, kiedy znajdę coś wspaniałego, co gra z moją kolorystyką. A chyba równie mocno lubię świadomość, że nie kupiłam tych wszystkich rzeczy, które były ładne, przecenione, olśniewające, ale albo mnie gasiły, albo nie wspierały. Wykonywanie analizy dla innych zmieniło też stosunek do samej siebie. Zdarzyła mi się taka myśl: zobaczyłam się w lustrze i zapytałam “jak ubrać tę kobietę, żeby wydobyć z niej to, co już ma, zrealizować to, jak może wyglądać?” Jestem dumna z tej myśli. Chcę tak być: bez aspirowania do czegokolwiek, bez udawania, wierząc, że to, co jest, jest większe niż bym sama wymyśliła. Chciałabym też takiego bycia dla innych, zaufania do własnego piękna czy atrakcyjności.
AŁ: Wśród moich klientek są kobiety, które pragną doświadczyć odrobiny magii, pogodzić ze swoim ciałem i zachwycić się wreszcie samą sobą. Są takie, które mają serdecznie dość spędzania czasu i pieniędzy na tak trywialne rzeczy jak odzież czy kosmetyki – chcą oszczędności, efektywności i wolności. Inne, w dbałości o naszą planetę, kupują mniej i bardziej świadomie, a do tego wszystkie elementy ich maleńkich kapsułowych szaf muszą ze sobą dobrze współgrać. Zdarzają się też takie, które nie godzą się ginąć w tłumie podobnie ubranych i umalowanych zgodnie z trendami kobiet – szukają własnego stylu i chcą wyrazić siebie. Jakakolwiek by nie była to motywacja, dobrze skomponowana gama kolorów jest w stanie odpowiedzieć na zaskakująco wiele potrzeb.
Jaki jest twój ulubiony moment w procesie analizy?
AF: Lubię test czerwonych chust. Środek analizy. Już widziałam tę twarz w paru odsłonach, już znam jej wersje lepsze i gorsze. A teraz czas na tak ekscytujący kolor: różne wersje czerwieni. Liczę na dreszcze na plecach. Lubię widzieć, jak oczy zyskują wyraźność i głębię. Lubię myśleć, jak dany kolor bliski jest ustom i jak by na nich wyglądał.
AŁ: W moim przypadku to nie jest jakiś konkretny etap w procesie, ale ten moment, kiedy elementy układanki wskakują na swoje miejsce. Oglądamy dziesiątki kolorów, chusta po chuście, Wiosna, Lato, Jesień, Zima, ciepłe, zimne, neutralne… I przy którejś z kolei chuście nagle czas się na chwilę zatrzymuje. Obraz się krystalizuje, opada mglista zasłona, rysy twarzy się wyostrzają, skóra wygładza, a oczy stają się tak wyraziste, że nie można się od nich oderwać. Widzę osobę obecną i kompletną, tworzącą jeden obraz z chustą. I wtedy wiem, że ten kolor to jest właśnie to, że ta chusta prowadzi nas do właściwego Sezonu.
Jak to jest spotkać osobę, która też zajmuje się ludzką kolorystyką?
AF: To przede wszystkim spotkanie z kimś, kto zna swoją kolorystykę i ją lubi, i wie, co z tym zrobić. Kiedy widzę Anię, cieszy mnie jak pięknie wszystko się składa, jak piękne są jej naturalne włosy i jak mocny kolor gra z jej kryształową urodą. To radość ze wspólnego patrzenia i zauważania w jednym obrazie różnych elementów harmonii. Kiedy analizujemy się nawzajem, patrzymy na to samo i zgadzamy się, ale jej słowa pokazują mi coś jeszcze innego, na co nie zwróciłam uwagi.
AŁ: Podnoszenie umiejętności i ciągły rozwój są dla mnie fundamentem mojej pracy. Bez międzynarodowego grona Chrysalis Colour, skupiającego doradczynie kolorystyczne z Europy i Ameryki, wymiana doświadczeń, uczenie się od dojrzałych mentorów, szersze spojrzenie na potencjalne szanse i zagrożenia, oraz wsparcie w rozwiązywaniu problemów nie byłyby możliwe. Dodatkowo, możliwość spotkania na żywo tu, w Polsce, osoby takiej jak Anna, to ogromny dar, dzięki któremu mogę oglądać kolor z wielu płaszczyzn, a jednocześnie regularnie upewniać się, że nadal widzę go w taki sam sposób, zgodny z systemem, na którym pracujemy.
Jaki jest twój ulubiony kolor?
AF: Kolor drewnianych słupów telefonicznych, szarych i wybielonych słońcem. Udało mi się kiedyś kupić taką bluzkę i była jedną z ulubionych. Kocham też kolor pomiędzy niebieskim i fioletowym. I bardzo się cieszę, że Ania ma w sklepie właśnie taki podkoszulek dla Jasnego Lata. Teraz uczę się szarobrązów.
AŁ: Najbardziej komfortowo, spokojnie, bezpiecznie i naturalnie czuję się w moim Zimowym kobalcie. Purpura jest moim kolorem mocy. Za to fuksja mnie zachwyca, kiedy mam ją na sobie i patrzę w lustro.
*****
Czy masz do nas jeszcze jakieś pytania? Napisz je w komentarzach poniżej.